Zapraszamy na relację Rafała i Mateusza z wyprawy na łowisko Jarosławki.
„Na łowisku byliśmy od poniedziałku do piątku.
Zarazem ja, jak i Mateusz mieliśmy do łowiska ponad 650 km, ale się tym nie przejmowaliśmy.
Jechaliśmy spędzić czas nad wodą i nie liczyły się dla nas kilometry. Pierwszą dobę spędziliśmy na stanowiskach 34 i 35,gdzie udało nam się zaliczyć moje PB amura oraz pierwszego w życiu jesiotra Matiego.
Na początku oczywiście nasłuchaliśmy się od znajomych, aby nęcić punktowo i tylko z pva, dodatkowo, aby zakładać tylko małe przynęty. My jak to my, zrobiliśmy na przekór.
Pierwszej doby nie nęciliśmy zbyt grubo, bo wiedzieliśmy, że będziemy zmieniać stanowisko, więc na zestaw poleciało po kilkanaście spombów.
Od drugiej doby zmieniliśmy stanowisko na tzw. cypel, czyli 39.
Wtedy postawiliśmy marker na około 90 metrach i zaczęliśmy grubo na niego sypać miks na produktach Genesis Carp, w skład którego wchodziło:
–multipellet 2-22 mm
–pellet morwa 18 mm
-kulki Economy Line w całości, jak i pokruszone
-kulki mojej produkcji Ostra Pomarańcza
-kulki produkcji Matiego –wanilia
–ziarna kukurydzę i konopie
Cały miks zasypywaliśmy różnymi methodmixami (Robin Red, Krill&Tune oraz Green Betainę).
Wykorzystaliśmy różne frakcje oraz methodmix, aby wszystko pracowało od samego wrzucenia do wody, aż do kilkunastu godzin. Towaru poszło do wody naprawdę sporo, ale było to wymuszone.
Po kilkunastu godzinach od zakończenia spombowania kończyły się brania i ryby zaczynały dopiero po ponownym spombowaniu. Na markerze mieliśmy postawione 4 zestawy, na których mieliśmy regularne brania. Kije postawione gdzieś z boku z samymi PVA, nie dały przez cały wyjazd ani jednego brania. Używaliśmy żyłek Katran Synapse Eclipse oraz Neon 0,309.
Przypony, jakie nam się sprawdzały to u mnie Ronnie rig na plecionce Gurza, u Mateusza łamańce z fluorocarbonu oraz plecionki Amur. Haki Wide gape oraz banany na krótkim trzonku w rozmiarach 2, oraz 6. Jako przynęty na ronnie rigu pojedynczy pływak 24 mm mojej produkcji z dodatkiem korka mielonego. U Mateusza na łamańcu orzech tygrysi podwieszany pływająca kukurydzą.
Mimo to, że praktycznie cały czas padało, my się nie poddawaliśmy i cały czas spomby szły do wody. Mijały kolejne doby, a kolejne ryby meldowały się na naszych matach. Zdecydowana większość ryb była w przedziale 20-16kg,co bardzo nas cieszyło. Małe ryby mieliśmy jedynie ze zbiornika sumowego, z którego wyciągnęliśmy kilka małych karpi (6-8kg), oraz suma 23.5kg /150 cm+.
Podsumowując, wypad bardzo udany i woda, którą będziemy chcieli odwiedzić ponownie. Jesteśmy zadowoleni z efektów, szczególnie że na całej wodzie jedynie my tak połowiliśmy w tym terminie. Nie bójcie się robić na przekór i iść własną drogą. Pójście utartą ścieżką nie zawsze da zamierzone efekty”.
Zapraszamy na fotorelacje.
Zajrzyj również na stronę fb Fishing Lovers C&P : KLIKNIJ
Więcej RELACJI :