Rodzinne karpiowanie na Kiełpinie.
Jak co roku wspólnie z bratem kilka dni urlopu spędzamy nad wodą na rodzinnym karpiowaniu. Po wcześniejszym rekonesansie przeprowadzonym wspólnie z żoną decyzja padła na Łowisko Przystanek Kiełpin.
Jest tam wszystko, co potrzeba, aby zaspokoić potrzeby kobiet i dzieci. Od razu zarezerwowaliśmy plażę, czyli stanowisko numer jeden, które jest idealnym miejscem na tym zbiorniku do łowienia a co najważniejsze jest doskonale przystosowane dla rodzin z dziećmi.
Stanowisko znajduje się około 50m od budynku agroturystyki gdzie znajduje się nasz wynajęty pokój oraz dostęp do kuchni, łazienek itd.
Dużym plusem jest również plac zabaw przy plaży i boiska do gry w nogę, siatkówkę, badmintona.
Nasze obozowisko postanowiliśmy rozbić na górce pod drzewami licząc na odrobinę cienia, gdyż prognozy zapowiadały przez cały nasz pobyt upały.
Wspólnie z Piotrkiem uzgodniliśmy, że ja będę łowił po prawej stronie a on po lewej.
U nas na takich rodzinnych wyprawach zawsze jest tak, że łowienie jest na samym końcu i tym razem też staraliśmy się, aby tak było, ale jakimś cudem udało się nam wywieźć zestawy przed zmrokiem.
Piotrek swoje trzy zestawy kładł przy samych trzcinach; u mnie jeden był również przy trzcinkach oddalony od pomostu o około 25m a dwa kolejne przy grążelach, na które bardzo liczyłem.
Pierwsza nocka minęła bez pika, ale za to w dzień udało się wyholować dwa karpie o dziwo praktycznie w samo południe przy 30 stopniach Celsjusza.
Obydwie ryby od razu parkowały głęboko w trzcinach i trzeba było się trochę napocić, aby szczęśliwie je podebrać. Nęciliśmy mieszanką kukurydzy, konopi i orzecha a do tego rozrzuciliśmy całe kulki.
Czas w ciągu dnia spędzaliśmy na zabawach z dziećmi oraz na przygotowywaniu wspólnie posiłków w postaci potraw z grilla czy pysznych kociołków.
Nie zabrakło również wieczornych drinków i rozmów do późnych godzin nocnych.
Karpie podczas naszego pobytu były niezwykle wyrozumiałe i brały tylko wczesnym rankiem i w ciągu dnia co sprawiało dużą frajdę dla naszych młodszych towarzyszy wyprawy.
Ania z Magdą również spróbowały walki z Kiełpińskimi miśkami czego efekty można zobaczyć na fajnych zdjęciach.
Podsumowując-podczas naszego pobytu, który trwał niespełna sześć dni udało nam się złowić 10 karpi i dwa leszcze co przy takich temperaturach i z takim luzackim podejściem i tak jest bardzo dobrym wynikiem.
U Piotrka pracowały wszystkie trzy zestawy, które kładł przy trzcinach. Natomiast u mnie, ku mojemu zaskoczeniu, bankowe moim zdaniem miejscówki (grążele) nie dały ani razu żadnej oznaki na sygnalizatorach.
Brania miałem tylko na jednym zestawie położonym przy trzcinach bardzo blisko pomostu i plaży co mnie bardzo zdziwiło.
Tę miejscówkę skreśliłem na początku sądząc, że tak blisko przy kąpielisku gdzie dzieciaki raczej nie zachowywały się cicho, nie mam co liczyć na brania – no chyba, że tylko w nocy.
Myliłem się, ale widocznie Kiełpińskie karpie są do tego przyzwyczajone.
Cały pobyt możemy uznać za bardzo udany i jest to na pewno miejsce przyjazne takim rodzinnym wyprawom gdzie śmiało możemy połączyć pasję z czasem spędzonym z najbliższymi.
Już teraz planujemy w przyszłym roku kolejny urlop spędzić właśnie w tym wspaniałym miejscu. Pozdrawiamy.
Więcej o Łowisku Przystanek Kiełpin : KLIKNIJ
Obejrzyj naszą zasiadkę na Kiełpinie : KLIKNIJ
Więcej RELACJI :