Relacja Filipa i Adriana z zasiadki nad dzikim leśnym jeziorem.
Born to be Wild
” Tak jak sobie zaplanowaliśmy w tym roku tak idziemy tą ścieżką.
Miały być karpiszony z dzikiej wody i są!!!!
Chociaż czasami człowiek ma ochotę wszystkim rzucić i wyjechać w Bieszczady, to po takich zasiadkach znowu dostajesz kopa i pełen mobilizacji myślisz już o następnej wyprawie.
I tak w piątek razem z Adrianem postanowiliśmy odwiedzić naszą piękną totalnie dziką wodę.
W planach szybkie badawcze 48h bez napinki, tym bardziej że po dotarciu nad wodę zobaczyliśmy zupełnie nowy zbiornik!Woda opadła o dobre 2 metry, nasze wiosenne miejscówki zniknęły,a naszym oczom okazał się zatopiony las.
Mega widoczek,pięknie a jednocześnie mega trudne warunki nas spotkały.
Od nowa szukamy miejscówek.Ja obstawiam wyjście z głębokiego dołka wprost do kapelonów o głębokości ok 2 m. Adrian idzie na całość i wbija się w kapelony.
Szybka wywózka,pasza do wody,my w hamaki i czekamy na kino.
A kino było dzisiaj mocnych wrażeń.
Pierwsze branko 4 rano, jeżeli można to nazwać brankiem. Klasyczna rolada bez trzymanki.5 sekund i lecimy po gościa. A że nie będzie łatwo wyobraźcie sobie pas kapelonów jakieś 30m, za nim zatopiony las i na końcu bonusik trzcinki.
A w środku tego wszystkiego my na pontonie i karp na zestawie.Niestety karpik parkuje w lesie i po chwili uwalnia się z haczyka.
My na brzeg, po plaskaczu i walczymy dalej.
Mija 9, na salony wjeżdża śląska na ciepło, widocznie karpie to poczuły bo u Adriana roooolaaaadddaaa!!
Nasz ponton zamienił się na chwilę w w wodolot.Dopływamy do kapelonów tam kapelon po kapelonie zbliżamy się do rybki.Cale szczęście ze jest dzień przez co sprawnie nam to idzie.
Rybka mega silna wywija beczki w tym zielsku,a my cm po centymetrze walczymy. W końcu podbieramy gnoja . Już wiemy że to będzie pb Adriana z dzikusa. Jest 13.5kg czarnej pięknej bestii
Bravo
Jest dobrze 12 h zestawy w wodzie a tu już 2 brania.Liczymy na nocke.
Ogólnie widać że woda żyje. Po fali upałów widać ze rybki odżyły, sporo spławów.
Niedziela 5 rano, i standardowo jak na tę wodę o tej godzinie co???Rooladaaaa.
Kolejna rybka wjeżdża w sam środek kapelonów, my powolutku te same czynności i mozolnie zbliżamy się do rybki. Piękna walka i za chwilę cykamy foty zaskoczonemu karpikowi.
Zasiadkę kończymy moim braniem.
9 rano,rolka,lekkie problemy z wydostaniem się ze śpiwora +rozwalone kroxy po drodze ale siedzę już w rakiecie i czekam na drajwera.
Tym razem było dużo mniej kapelonków ponieważ zdecydowałem postawić zestaw głębiej na 2.5-3 m, jakieś 5 m przed kapelonami. Trochę szumu i mamy rybkę
Tak więc widać ze karpie się ruszyły, w 40 godzin mieliśmy 4 odjazdy i 3 rybki na macie w przedziale 9-13.5 kg.
Brania były i na śmierdziele i słodkie, na głębokim i na metrowej wodzie.
Jesień się zbliża. Razem z naszą ekipą na pewno nie raz się tu jeszcze pojawimy bo zbliża się czas tłustych Karpiszonów !!!!
Pozdrawiamy Team Carp Diggers.
Odwiedź Fanpage Team Carp Diggers : KLIKNIJ
Więcej RELACJI :