„Do trzech razy sztuka”.
👉Jezioro Smolno w tym sezonie nie było dla mnie łaskawe. Jak na innych wodach szło mi super to od wody, którą teoretycznie powinienem znać, dostawałem cały czas po dupie.😒
W końcu postanowiłem sobie za cel, że poświecę więcej czasu na jesień i spróbuję się odkuć.💪 Pierwszą dwudobową zasiadkę zaplanowaliśmy sobie wspólnie z Konradem na początku października.🎣
Niestety, mimo starań zjechaliśmy o kiju, co możecie obejrzeć na naszym kanale YouTube👉 „Smoleński Knockout”.🎥
No cóż, tak bywa, winę zgoniliśmy na ciśnienie i inne dziwne historie.😜 Po dwóch tygodniach postanowiłem wrócić w to samo miejsce, ale tym razem towarzyszył mi brat Piotr.👊
Tym razem mieliśmy trzy doby i teoretycznie większe szanse na kontakt z rybą.🐟 Niestety, po dotarciu na miejsce nasz zapał się skończył po informacji od kolegi Kamila, który już kilka dni siedzi bez pika na stanowisku „Dębowy„.😕
Z mniejszym optymizmem, postanowiliśmy jednak podjąć walkę i spróbować zrobić wszystko co możemy, aby usłyszeć wspaniały dźwięk sygnalizatora.🎣🐟
Pierwsza noc i sygnalizator u mnie, jak i u Piotrka się odezwał, ale niestety na macie wylądowały dwa leszcze.😵W sumie myśleliśmy, że to może być dobry znak i za leszczem wejdzie w końcu karp.🤔
Kolejna doba minęła bez echa😣 a w ostatnią postanowiliśmy zrobić zmiany, co teraz uważam za duży błąd. Od samego początku zarówno z Konradem, jak i z bratem zestawy kładliśmy na płytszej części zbiornika a głębokości wahały się między 2m a 3m.
Niestety, w tą ostatnią dobę uległem presji innych kolegów, którzy twierdzili, że to nie ta pora na te głębokości itd.🙄 Wspólnie z bratem pozmienialiśmy wszystkie zestawy, które powędrowały na głębszą wodę od 4 do 7 metrów.
Jak możecie się domyślić, nic to nie dało i o ile brat po raz pierwszy w tym sezonie nie złowił tu karpia, to dla mnie to był już kolejny cios.😨
Postanowiłem, że się nie poddam tak łatwo💪 i już po kilku dniach korzystając z wolnej soboty chciałemwrócić, chociaż na jedną dobę wierząc, że to będzie ten czas.
Nad wodę postanowiłem wybrać się sam i nie słuchając innych robić to, co uważam za słuszne. Zestawy powędrowały na płytką wodę między 👉2 a 2,5m.
Na pierwszym zestawie postawiłem na samego popka Montezumę od Invadera. Kolejne to już klasyczne bałwanki, ale o mniejszych rozmiarach.
Na jednym był sqiud orange a na drugim monster crab i wszystkie podbite Montezumą.
Zestawy kładłem z pva nabitymi peletem halibut a wkoło zestawów porozrzucałem po kilkanaście kulek. Po robocie nadszedł czas na odpoczynek przy kominku i wyczekiwania na dźwięk na centralce.👌
O godzinie 23.50🕛 pierwsze piknięcie a zaraz kolejne. Zerwałem się z łóżka, ale w głowie miałem to, że niestety, ale to będzie kolejny leszcz🤔. Ubieram kurtkę i idę sprawdzić co się dzieje, ale wszystko wskazuje na to, że to nie będzie karp🐟🤗.
Sygnalizator wydał kilka pików a swinnger tylko delikatnie się unosił. Postanowiłem podnieść wędkę i zwinąć zestaw z potencjalnym leszczem. Jakie było moje zdziwienie, gdy nagle poczułem opór i zdałem sobie sprawę, że to jest jednak ryba, na którą tak bardzo czekam.😮🤩
Szybka decyzja, żeby jednak popłynąć po nią, ponieważ szła na wodę i istniało ryzyko, że wejdzie mi w dwa kolejne zestawy.
Piękny hol na wodzie gdzie w końcu mogłem w pełni sprawdzić pracę wędek Sakana Natori 👌🎣 a tego mi ostatnio brakowało. Po kilku minutach walki wylądował w podbieraku.🐟💪
Może nie była to ryba marzeń, ale w moim przypadku dała mi radość jakby to była co najmniej 20+😍. Strzałem w dziesiątkę okazał się pop-up Montezuma, który w tym sezonie na innych wodach był moim kilerem.👍
Do rana ciężko było mi już zasnąć, mimo że już nic więcej się nie wydarzyło, ale już nie musiało się nic dziać.
Sezonu jeszcze nie kończę i już niedługo wracam na Smolno, ale tym razem z innym nastawieniem. Pozdrawiam.
Zobacz „ Smoleński Knockout ” : KLIKNIJ
Produkty Invader : KLIKNIJ
Więcej RELACJI :